Młoda kobieta wykorzystująca wałek do ćwiczeń, do masażu podczas leżenia w domu

Jak wykorzystać wałek do ćwiczeń?

4

7172

Wałek do ćwiczeń – jak go wykorzystać w terapii?

Zdrowie. Odnoszę wrażenie, że często jest to pojęcie nie do końca rozumiane – zarówno przez naszych pacjentów, jak i przez nas. Myślę, że nie każdy terapeuta rozumie – ostatnimi czasy mocno lansowane, wręcz modne określenie – holistycznego podejścia do terapii. W większości wypadków sprowadza się ono do odnajdywania mniej lub bardziej skomplikowanych powiązań w organizmie człowieka, które w jakikolwiek sposób, mniej lub bardziej logiczny, mogą wyjaśniać patogenezę danej dysfunkcji wywołującej ból.

O czym pamiętać podczas pracy z pacjentem?

Musimy zdać sobie jednak sprawę z tego, że to, co dla myślącego terapeuty wydaje się oczywiste, często dla przeciętnego Kowalskiego jest zupełną abstrakcją – bo jak inaczej ma wytłumaczyć sobie fakt leczenia skręconego stawu skokowego za pomocą pracy na kręgosłupie szyjnym? Dla terapeuty – nic dziwnego.
W oczach nieświadomego pacjenta, któremu chcemy pomóc w taki sposób, w pierwszej chwili jesteśmy co najmniej niepoważni. Wraz z pierwszymi efektami zyskujemy zaufanie, co jest zjawiskiem pozytywnym. Z drugiej strony zaś musimy pamiętać o tym, że sytuacja, w której nasza terapia przynosi niemal natychmiastowy i zadowalający skutek, może doprowadzić do budowania przeświadczenia, że jego zdrowie jest zależne tylko od osób trzecich. Jest to zdradliwa pułapka, w którą łapie się większość pacjentów i olbrzymia część terapeutów. Problemem wydaje się fakt, iż część z nas zapomina o odpowiedniej edukacji pacjenta. Zapominamy, że to nie my leczymy ciało człowieka, a to, co robimy jest tylko sygnałem, bodźcem dla organizmu, prowokującym go do samoleczenia.

Logiczne wydaje się więc, że należy budować u pacjentów poczucie odpowiedzialności za swoje zdrowie. Należy uświadamiać ich, że my, jako terapeuci jesteśmy tylko i wyłącznie ich partnerami w drodze do osiągnięcia dobrego samopoczucia. Dlatego według mnie nieodłącznym elementem terapii powinno być edukowanie pacjenta co do zalecanego ruchu, aktywności i zachowań prozdrowotnych.

Jak prawidłowo dobrać ćwiczenia do pacjenta?

Tradycyjnie jednak, nic nie jest tak proste, na jakie wygląda. Bo ile razy zdarzyło się, że pacjenci, którzy mogą poczuć się jak w szkole otrzymując od nas pewnego rodzaju „prace domową” wywiązują się z niej w sposób najwyżej mierny? Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przeciętny Kowalski z pięciu zadanych ćwiczeń zapamięta najwyżej dwa. Z czego jedno z błędem, a drugie wykona w połowie zaplanowanej objętości.

Młodzi i ambitni terapeuci, pragnący za wszelką cenę pomóc swoim pacjentom, wymyślają świetne ćwiczenia, jednak wykonalne w domowych warunkach. Będąc zwolennikiem tezy mówiącej, iż każde najbardziej przemyślane dla danej dysfunkcji ćwiczenie, wykonane nawet z najmniejszym błędem technicznym w najlepszym wypadku nie przynosi pożądanego skutku, a w najgorszym zamiast pomagać – szkodzi, zacząłem poszukiwać rozwiązań banalnie prostych, których nasz pacjent nie jest w stanie popsuć. Okazało się, że w tym zakresie często nie doceniałem swoich podopiecznych…
Doszedłem do wniosku, że być może pewne niepowodzenia terapeutyczne wynikają z tego, że część pacjentów wzięła sobie moje wskazówki za bardzo do serca. Okazało się, że była to słuszna droga myślenia. Uporządkowanie, korekcja, a przede wszystkim, uproszczenie form ruchu zadawanych w formie pracy domowej przyniosła zamierzone efekty. Stan pacjentów zaczął się wyraźnie poprawiać, do gabinetu wracali zdecydowanie rzadziej. Jednak w dalszym ciągu zdarzało się, że popełniali proste błędy. Z mojego punktu widzenia były to oczywiste oczywistości, jednak zapominałem, że dla większości z nich ruch był zupełną nowością…

Wałek do ćwiczeń -fizjoterapeuta pokazujący kobiecie jak się rolować na siłowni

Czy istnieje złoty środek, który zadowoli zarówno pacjentów, jak i fizjoterapeutów?

Szukając złotego środka w pewnej chwili zacząłem dostrzegać prostotę rolowania. Metoda genialna a zarazem banalna. Idealna jako forma terapii i profilaktyki. Doskonale buduje poczucie wpływu pacjenta na własne zdrowie.

Samo rolowanie można niewątpliwie nazwać formą terapii. W trakcie jego trwania pacjent jest w stanie odczuć zmianę w jego ciele – zwiększenie zakresu ruchu w stawach, rozluźnienie mięśni, ich uelastycznienie, czasem efekt przeciwbólowy – coś, co jest w stu procentach odczuwalne niemalże natychmiastowo. Pacjenci zdecydowanie polubili ten rodzaj zaleceń, a ja zacząłem dostrzegać pozytywny wpływ takiego stanu rzeczy na moją skuteczność. Wydaje mi się, że każdy terapeuta powinien na podstawie własnych doświadczeń i przekonań znaleźć miejsce na tego typu techniki w swoim warsztacie – mam nadzieję poszerzonym o edukację pacjenta.’

Przykład zastosowania rollera:

Sztandarowym przykładem dolegliwości, która aż prosi się o włączenie autoterapii w postaci rolowania jest zapalenie rozcięgna podeszwowego. Kontuzja bardzo częsta u biegaczy, ale występująca również często u osób, które z aktywnością fizyczną mają niewiele wspólnego. Problem często dość skomplikowany, indukowany wieloczynnikowo. Diagnostyka przyczyn bywa dość złożona: często może zaczynać się na poziomie miednicy, dotyczy całej taśmy tylnej, bywa oparta o działanie łańcuchów synkinetycznych – na jej podstawie należy dobrać terapię. Połączyć działania lokalne, doraźne (całą gamę pracy manualnej – wzbogaconą o igłowanie, pinopresurę, streching, taping itd. – w zależności od warsztatu, jakim dysponuje terapeuta) z tymi globalnymi – zmianą wzorców ruchowych, korekcję ustawienia stopy etc. Wszystko to powinno łączyć się w logiczną całość dobraną indywidualnie pod dysfunkcję występującą u danego pacjenta. Jak już wspominałem, niezależnie od tego, co będziemy robić z pacjentem w gabinecie, bardzo dobrym pomysłem jest zalecenie automasażu. Najczęściej dotyczy on całej strony podeszwowej stopy oraz łydki.

Sam automasaż rozcięgna ma według mnie działanie podobne do masażu poprzecznego – dość często stosowanego w tego typu schorzeniach. Polepsza on ukrwienia danej okolicy czy przywróca prawidłowy ślizg ścięgna. Praca na łydce, skupia się bardziej na zmniejszeniu napięcia na tylnej taśmie. Te dwa proste ćwiczenia to absolutna podstawa, można je śmiało rozszerzyć o kolejne, które uznacie za stosowne – ale decyzję o tym pozostawiam Wam, po pełnym zbadaniu pacjenta.
Pamiętajmy proszę, żeby nie działać schematami, uchroni nas to przed popadaniem w rutynę, a tego przecież nie chcemy ani my, ani nasi pacjenci.

Jak bardzo podobał Ci się ten wpis?

Kliknij na gwiazdkę aby ocenić

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 6

Brak głosów. Oceń jako pierwszy!

Publikowane w niniejszym portalu treści o charakterze medycznym mają cel wyłącznie informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Nie mogą w jakikolwiek sposób zastąpić wizyty u lekarza, lekarskiej porady, zaleceń lekarza, czy też postawionej przez lekarza diagnozy.

Wszystkie treści zamieszczone w Serwisie, w tym artykuły dotyczące tematyki medycznej, mają wyłącznie charakter informacyjny. Dokładamy starań, aby zawarte informacje były rzetelne, prawdziwe i kompletne, jednakże nie ponosimy odpowiedzialności za rezultaty działań podjętych w oparciu o nie, w szczególności informacje te w żadnym wypadku nie mogą zastąpić wizyty u lekarza.

AcusMed Blog

To nasi specjaliści od wyboru odpowiednich produktów do rehabilitacji sportowej, akupunktury, kinesiotapingu i nie tylko. Rozwiewają wątpliwości oraz podsuwają cenne wskazówki i ciekawostki na temat fizjoterapii.

Wspomagaj się wiedzą innych, bądź na bieżąco!
Dołącz do Facebookowej grupy "Pogadajmy o fizjoterapii"


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *